pankratek1 pankratek1
126
BLOG

BEZCZELNE SAMOCHWALSTWO

pankratek1 pankratek1 Polityka Obserwuj notkę 2

Jest świadectwem wyjatkowej megalomanii cytowanie samego siebie, ale każdemu czasami to się zdarza.

Nie mogę powstrzymać się przed zacytowaniem własnego tekstu z lipca. Moje przewidywania z tamtego czasu bardzo szybko znalazły odzwierciedlenie w rzeczywistości, dlatego ulegam pokusie.

CZAS NA NOWĄ PARTIĘ ZDROWEGO ROZSĄDKU

Ze współczuciem obserwowałem desperackie próby włączenia się Palikota w kampanię. Żałosne, nie ze względu na swoją formę, lecz ze względu na swoja nieprzystawalność do reszty działań wyjątkowo nieudolnego sztabu. Nieudolnego programowo, bo pozbawionego jasnej wizji prezydentury swego kandydata. A pozbawionej dlatego, że partia, pod wodzą Donalda Tuska, widzi prezydenta, to niestety brutalna prawda, w roli kustosza żyrandoli.

Na tym tle Kaczyński dla nie interesujących się na co dzień polityką, a tych jest większość, prezentował się jako facet z wizją. Wizją Polski silnej, bogatej, zwycięskiej, dumnej. Jak za Gierka. Że to nie prawda – nie szkodzi. Już Goebbels wiedział, że kłamstwo wielokrotnie powtarzane staje się prawdą. Szczególnie takie kłamstwo, które lud chce usłyszeć.

Prawa jednostki, wolność gospodarcza, swobody obywatelskie, Unia Europejska, dla zwykłego człowieka to fanaberie intelektualistów i bogaczy. Biedny potrzebuje dobrego pana, który się o niego zatroszczy da mu jeść i pić, nie będzie wymagał samodzielności i inicjatywy. A Polska to biedny kraj. Kiedy zaś dobremu panu nie uda się spełniać obietnic, to wiadomo dlaczego – wrogowie przeszkadzają: łże elity, nieprzyjazne media, bezrozumna opozycja, a poza tym Niemcy, Ruskie, Żydzi, Unia Europejska, Niesiołowski i Palikot.

Co takiej spójnej wizji polityki (zarówno programu pozytywnego, jak i ewentualnego wyjaśniania nieuchronnych porażek) przeciwstawia Platforma?

Obojętność - „Ja wam wójta nie wybierałem” - Tusk w czasie powodzi.

Wyniosłość – nie będziemy się układać z takimi drobnymi handlarzami jak Napieralski, poradzimy sobie bez „publicznej TV” i „publicznego radia”.

Samosiowatość - „nasz pomysł na służbę zdrowia” i niczyj inny, „nasz pomysł na media publiczne” i niczyj inny.

Indyferentyzm światopoglądowy – in vitro tak i nie, parytety tak i nie, etyka w szkole tak, ale nie ma warunków, Rydzyk – nie, ale nie tykać.

Brak odwagi w walce z barierami ułatwiającymi biznes - jedno okienko a w nim panienka, która potrzebuje miesiąca na załatwienie tego, co obrotny przedsiębiorca miłym uśmiechem i drobnym prezentem załatwiał dotychczas w czterech okienkach w jeden dzień nawet.

Lekceważenie symboliki – pogardliwy stosunek Tuska do ważnej dla Polaków instytucji Prezydenta.

Arystokratyzm – 'Hrabia szabelką wywija? Niech ją sobie w gdzieś wsadzi.'

Idiotyczne, odziedziczone jeszcze po śp. Unii Demokratycznej przekonanie, że jak się ma rację i jest się przyzwoitym, to naród ma obowiązek to docenić (klęska Mazowieckiego, jako nauka, poszła w las).

Nieudolność marketingową – jeden idiotyczny peron Gosiewskiego został lepiej sprzedany niż ponad tysiąc Orlików.

Lenistwo – jak udało się przyzwoicie przygotować pierwszą debatę, to olać drugą.

Rozmycie odpowiedzialności za dwa lata rządów PiSu poprzez skierowanie do komisji „naciskowej” i Barbary Blidy poczciwców i nieudaczników ( nie wiem czy z lęku przed wykreowaniem nowego Rokity, czy też w imię oszczędzania PiSu, jako przyszłego stałego przeciwnika w dwupartyjnym układzie parlamentarnym).

Zgoda na deprecjonowanie Palikota i tolerancja wobec Kurskich, Ziobrów, Kemp Jakubiakowych i innych genetycznych patriotów oraz intelektualistów na miarę Cymańskiego.

W sumie naprzeciw złowieszczo „ideowego” PiSu staje partia bezperspektywicznego pragmatyzmu, ciamciaramciam, ble ble ble. Bez względu na ostateczny efekt wyborów skazana w najbliższych latach na klęskę, bo zawodzi wszystkich, a pamięć społeczna „dyktatury kaczorów” szybko znika.

To tylko przykłady słabości Platformy, można by je mnożyć. Jedno dla mnie jest pewne: ta partia ich nie przezwycięży.

Najwyższy czas na nową partię i, choc to wszystkich oburzy uwazam, że jedynym obecjie człowiekiem, który może przyczynić się do jej powstania jest (Uwaga! Uwaga!) Janusz Palikot. Uważam, że okoliczności są wyjątkowo sprzyjające. Można powtórzyć manewr Platformy i zaczynając od powołania ruchu społecznego stworzyć silną partię centrowo- lewicową, na którą czeka zapewne wielu z tych, którzy odcięli się od polityki, jak i tych, którzy z konieczności głosują na Platformę lub lewicę. Dlaczego tak uważam?

  1. Istnieje i w Sojuszu i w Platformie duża grupa znaczących polityków nieusatysfakcjonowanych sytuacją w partii. Są to z jednej strony Cimoszewicz, Kalisz, Olejniczak, Martyniuk i ich frakcja z Kwaśniewskim w tle. W Platformie pewnie też, choć sie nie ujawniają, dowodem na to próba podjęcia przez Palikota walki ze Schetyną i mimo interwencji tego ostatniego, zwycięstwo w wyborach Lublinie. Wszystkich ich charakteryzuje to, że są autentyczni, współcześni, a nie zanurzeni w historii, że mają charakter, system wartości, w który wierzą, awersję do obłudy i nawet w trakcie twardej walki politycznej, dużą dozę tolerancji dla innych. (wiem, wiem, to też przymioty Tuska, niestety uzupełnione nieuświadamianą arogancją „niekwestionowanego przywódcy” tracą na politycznym znaczeniu).

  2. Ludzie urodzeni po roku 80-tym nie pamiętają PRL i na większość dzisiejszych polityków patrzą jak na upierdiwe UFO (dlatego część z nich zagłosowała na Napieralskiego – tak jak chodzi się na Dodę - „może i idiotka, ale profesjonalna” - to opinia grupy licealistów, osiemnastolatków, z którą niedawno miałem okazję rozmawiać). Ci ludzie chętnie zagłosują na partię, która zacznie mówić ich językiem. Gdyby Plikot swoje happeningi robił, jako reprezentant takiej partii i nie był w tym odosobniony, byłby ich idolem – vide popularność Kuby Wojewódzkiego jako autentycznego autorytetu młodych, efekt wyborczy Frydrycha występującego z ramienia Krasnoludków i Gamoni w wyborach prezydenckich (lepszy niż Marcinkiewicza) w Warszawie, sukces wyborczy partii satyryków na Islandii, raperzy, jako nośnicy społecznego niezadowolenia.

    Młodzi ludzie nie potrzebują kłamliwych obietnic. Wolą niepoprawną, nawet brutalną szczerość od wszelkiego rodzaju grzecznych póz, dystans i poczucie humoru. Dlatego w internecie głosują za Korwinem Mikke, bo facet ma swój styl (to nic, że garnitur i mucha, ale to JEGO garnitur i mucha) i mówi to co myśli. To z roku na rok większa grupa czynnych, a nieczynnych wyborców uważająca za obciach glosowanie na upierdliwego, wymachującego na wszystkich laską stetryczałego wuja Jarka, czy pana Jowialskiego Komorowskiego.

    Dla nich są oni jak jakieś Mieszki Pierwsze z nudnych lekcji historii.

  3. Z drugiej strony, to są ludzie,których w największym stopniu krzywdzi nadal istniejący wysiłek transformacji pogłębiony przez spowolnienie gospodarcze – bezrobocie ich najbardziej boli i dotyka konieczność rezygnacji z życiowych ambicji. A nie jest to przy tym typowy elektorat socjalny z socjalistyczna przeszłością („czy się stoi, czy się leży”). To uczestnicy akcji Jurka Owsiaka – zrobić coś z własnej woli, a potem się zabawić i widzieć w tym sens (bo Jurek ich nie oszukuje, nie dorabia się na nich, bo nie moralizuje, choć stawia warunki). Tym ludziom nie potrzebne są złote rybki polityczne (na ogół z tombaku) od spełniania marzeń, im potrzebna jest wędka i rzeka ( bo na pustyni, to się i tak nic nie ułowi). Ten, kto da im prawdziwe wędki i poprowadzi w stronę rzeki, jeśli to nawet daleka droga, ten ich pozyska, a oni zmiotą te starcze złogi i zrobią swoje.

  4. Czy Palikot, to najlepszy potencjalny kreator nowego ruchu? Nie, ale w obecnej sytuacji politycznej jest jedyną osobą, która ma jakiekolwiek realne szanse, by podjąć się stworzenia ruchu ludzi zdrowego rozsądku. Jest rozpoznawalny i pozytywnie odbierany prze wielu ludzi młodych. Ma wystarczające, jak sadzę, zaplecze finansowe, by w pierwszym okresie zapewnić materialne podstawy tego ruchu (prywatna fundacja, lub stowarzyszenie, jako fundament tworzenia struktur regionalnych). Ma zdrowe ambicje polityczne, które nie zrealizują się w strukturach Platformy. Jest dobry czas na to, by zaraz, od jesieni podjąć taki eksperyment wspierając inicjatywy samorządowe w wybranych częściach kraju i sprawdzić, jak to działa i jak do wyborów parlamentarnych to ulepszyć. Przy programie centrowo-lewicowym jest szansa, by zagospodarować dużą część wolnej politycznej przestrzeni, a zarazem obronić kraj przed niebezpieczeństwem „lewicowego kaczora”, na jakiego wyrasta zafascynowany Kaczyńskim Napieralski. I co gorsza możliwości sojuszu lewo-prawo kaczystowskiego.

To, co piszę nie jest perfekcyjnie precyzyjne. To gorące przemyślenia kogoś, kto chciałby żyć w normalnym kraju.

 

 

pankratek1
O mnie pankratek1

tolerancyjny w miarę

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka